poniedziałek, 9 maja 2011

tak, jestem kobietą...

...czyli biadolenia ciąg dalszy.

choruję na buty. choruję jak jeszcze nigdy. i już mniejsza o to, że mogą być za duże, najbardziej boli mnie oczywiście, że są okropnie, ale to niesamowicie drogie, jak na mój skromny budżet.
ale nie dają mi spokoju, jak nigdy tak strasznie podobają mi się buty i to na szpilce! (Dziadek byłby dumny, że wreszcie coś innego niż glany zwróciło moją uwagę)

czas pracować, duuużo pracować i prosić najukochańszego z szefów o podwyżkę ;D

2 komentarze:

  1. na szpilce :O nie wierzę!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja sama też nie wierzę, ale są takie pięęęęękne! (czarno-czerwone of kors :P)

    OdpowiedzUsuń