poniedziałek, 26 kwietnia 2010

to też jest dobre na wkurw:

kupowanie bielizny ślubnej

kawa mrożona i sernik z Kamilką

patrzenie jak pani Basia Kwarc mknie na rowerze przez deszcz

stresu nie ma... jest wkurw.

na miesiąc przed ślubem nie mam jeszcze sukni >_< nie to, że nie mam jej w szafie, jest jeszcze nawet nie uszyta, bo jak to krawcowa stwierdziła "dopiero kończy komunie, a to jest jeszcze przecież miesiąc czasu". ale jakoś iść do ślubu w bieliźnie mi się nie uśmiecha.

zastanawia mnie dlaczego emeryci wszędzie wybierają się z samego rana i jeszcze się zawsze spieszą. przecież nie muszą nic robić cały dzień! musiałam dziś wpłacić utarg do 11 w banku. byłam o 10:30, oczywiście zastałam kolejkę emerytów i "każdy był tu wcześniej, ja stałam za tą panią, a tej tu w ogóle nigdy nie było.." za mną stała kobietka, która zostawiła dziecko w domu, więc ją przepuściłam i emeryci stwierdzili, że skoro zrezygnowałam ze swojego miejsca w kolejce to kolejka idzie dalej za tą panią, a ja dopiero po nich wszystkich >_< jaaaasne. bo babcia o kuli zostawiła swoją babcię chorą (sic!) też w domu i się do niej spieszy. jaaaasne. po 10 minutach kłócenia się podeszłam do okienka mając nadzieję, że mnie nie zlinczują.

lekarstwo na wkurw jest jedno. wyjść na słońce, patrzeć w bezchmurne niebo i słuchać Empire of the Sun

wtorek, 20 kwietnia 2010

jest stres?

nie ma! :P
zostało 39 dni do magicznego dnia :) a my sobie spokojnie wszystko załatwiamy, jak np zaświadczenia w urzędzie, miłe rozmowy z proboszczem, zamawianie tortu i wódeczki i... czujemy raczej podekscytowanie niż stres.
laski z factory, znajomi z którymi nie widzieliśmy się 2-3 tygodnie, wszyscy zaczynają rozmowę od tego magicznego pytania: "jak tam, jest stres? denerwujecie się" -_-" nie. :P
mąż mojej kuzynki stwierdził, że stres jest dopiero na dzień przed. dowiemy się zatem za 38 dni ^^

a 15 maja wieczór panieński!

piątek, 2 kwietnia 2010

pierwszy kwietnia!

stoimy na przejściu dla pieszych, Sokół dzwoni do Szczupaka:
Sokół: cześć Szczupak, zgadnij skąd wracamy?
Szczupak: no nie wiem... skąd?
Sokół: a byliśmy z Agą u ginekologa i zgadnij co?
Szczupak: no nie pieeeeeeerdooooool!... nie pierdooooool!
Sokół: jakbym nie pierdolił, to nie byłbyś wujkiem ;P
Szczupak: no nie pierdol.... naprawdę?
Sokół: nie, prima aprilis!
Szczupak: WY CHUJE!

jedyne, czego żałuję, to że nie mogłam zobaczyć jego miny :) wujek Szczupak jeszcze troszkę musi poczekać :)