piątek, 28 grudnia 2012

noworoczne zmiany

...a nowy rok jeszcze nie nadszedł!

ale wreszcie, po czterech latach, jedenastu miesiącach i dwóch tygodniach Sokół przestaje być starszym składaczem spodni!
zaczyna się kolejna szalona przygoda i totalne zmiany w naszym życiu. Oboje głęboko wierzymy, że tylko na dobre!

środa, 12 grudnia 2012

fak

ZUS: zapłacony
Telefon: zapłacony
Lekarz: zapłacony
Prezenty świąteczne: kupione + wysłane
Szkoła rodzenia: zapłacona

Konto: puste!
...ale przecież dzisiaj dopiero 12... -_-

piątek, 7 grudnia 2012

zmiany coraz bliżej

"w załączniku przesyłam wypowiedzenie umowy"

i tak jakoś... smutno.

piątek, 30 listopada 2012

nie umiem walczyć o swoje

będąc na zakupach, ustawiłam się jak zwykle ostatnio w kolejce z pierwszeństwem. Ale, że przede mną stały tylko 2 osoby, myślę sobie, że nie będę się wpychać.
ale po chwili za mną stanęła babeczka, też w ciąży i mówi, żeby ją przepuścić.
Malik: no... ale ja też jestem w ciąży.
Ona: to czemu pani nie idzie na początek kolejki?
M: no właśnie... czemu?

i pani musiała wziąć mnie pod ramię, żebyśmy razem przespacerowały na początek i dały się skasować -,-
dziękuję! :)

sobota, 3 listopada 2012

"no mam nadzieję, że JAKĄŚ płeć ma!"

...czyli Bąbel wstydzi się doktora i pokazuje mu dupę :3

środa, 3 października 2012

finalno!

...ima i drugog vozača u našoj porodici :D

piątek, 28 września 2012

intensywnie

gdy Bacha zadzwoniła parę dni temu i pytała co u mnie, odparłam, że nic się nie dzieje... bo w sumie taka prawda, przez ostatnie miesiące NIE DZIAŁO SIĘ NIC.

ale ten tydzień wreszcie przyniósł zmianę :) widziałam się z moja przyjaciółką z dzieciństwa, i nasze spotkanie udało się bardzo, mimo wielu obaw, które miałam związanych z tym spotkaniem. w końcu tyle lat się nie widziałyśmy, nasze drogi w sumie dawno się rozeszły... a było tak fajnie, że nie pogardzę jeszcze jednym i kolejnymi spotkaniami :)

byłam na czytaniu dramatu Martyny - cudowny! no i wreszcie widziałam się z samą panią dramaturg i z Ovciem, z którą ostatnio tylko sobie marudzimy, że nie możemy się spotkać, mimo że mieszkamy w tym samym mieście...

jeździłam po mieście z Sokołem, który szykuje się do kolejnego egzaminu na prawko (oby ostatniego!)

no i urodziny spędzone wczoraj tylko z mężem :) a pizza z Anią i jej rodzinką w sobotę :)

dobrze jest jednak czasem się ruszyć ;)

piątek, 29 czerwca 2012

Mam samochód!

Próbuję swoich sił na mieście już od tygodnia
i dopiero teraz, we własnym samochodzie, jeżdżąc tam gdzie potrzebuję (a nie gdzie jest strefa egzaminacyjna), rzeczywiście widzę, że kurs prawa jazdy wcale nie uczy jazdy =_=

wtorek, 5 czerwca 2012

cioooociaaaa Agnieeeeszkaaaa

zjazd rodzinny zaliczam do udanych, choć jeszcze do dziś dochodzę do siebie po weekendzie...

jako ulubiona ciocia wciąż miałam przynajmniej jedno dziecko przyklejone do siebie, chcące się ze mną bawić, oglądać bajki, huśtać się, gonić owce, skakać po górach (no i musiałam jeszcze pilnować, żeby do stawu nie wpadło szukając kijanek)

ciotki, wujkowie, dziadek, kuzyn i cała reszta od razu po przyjeździe wyciągnęli wódkę no i tak już poszło do późnej nocy :3

Sokół: co tu się dzieje? twój dziadek leje mi wódkę, piję z teściem, twoja mama nie ma nic przeciwko...

błędem było powiedzenie dzieciom, w który pokoju mieszkamy. walenie w drzwi o 7:30 "ciociaaaa Agnieszkaaaaa" to nie to co lubię w dni wolne od pracy :3 (kiedy schowałam się pod kołdrą i postanowiłam udawać martwą, dzieci przerzuciły się na "wujeeeeeek Toooomeeeeeek")

jednak co by nie mówić, fanie było zobaczyć całą, ale to CAŁĄ rodzinę. szykujemy się już na kolejny rok :)

piątek, 11 maja 2012

Na nowym

od pięciu dni jesteśmy przeprowadzeni do kawalerki.
ślicznej, nowej i... niebieskiej :3
mebelki z IKEI już skręcone, ostatnie kartony po przeprowadzce wędrują na śmietnik.

i o dziwo, od razu czuję się tu jak w domu. bałam się przeprowadzki, nowego miejsca, w końcu na Kwasie tyle się wydarzyło, niekiedy niesamowicie ważnych dla mnie rzeczy... a jednak nie tęsknię w ogóle, a tutaj, o dziwo, od pierwszego dnia jestem U SIEBIE.

środa, 4 kwietnia 2012

bo są sprawy ważne i ważniejsze

Sokół: muszę ci zadać pytanie fundamentalne dla naszego małżeństwa
Malik: o_O ookaaay
Sokół: Real czy Barcelona?

piątek, 23 marca 2012

zdałam prawko za pierwszym razem

I CAN'T BELIEVE IT!

niedziela, 18 marca 2012

jazda!

w piątek egzamin na prawo jazdy.

tymczasem wczoraj na przedostatniej jeździe "doszkalającej" odwaliłam taką manianę, że instruktor po raz pierwszy naprawdę się na mnie wkurzył.
że egzamin za trzy dni, a ja jeżdżę jak pierwszego dnia.
że nikt mi nie da prawka, gdy stwarzam zagrożenie na drodze.
że nie panuję nad samochodem i robi sobie co chce.
że za mocno gaz wciskam.
że nie patrzę na znaki.
że nie pamiętam, że na równorzędnym skrzyżowaniu obowiązuje prawa strona.

a po zajechaniu do szkoły mówi, że przecież wszystko umiem, że jechać jeżdżę dobrze, i manewry też ok. TYLKO OPANUJ TE SWOJE EMOCJE, BO JAK JEDNĄ RZECZ ZROBISZ ŹLE TO SIĘ DENERWUJESZ I WSZYSTKO CI SIĘ PIEPRZY. NIE WIEM ZAPAL SOBIE JAKIEGOŚ JOINTA PRZED EGZAMINEM ALBO POMEDYTUJ, TYLKO WYLUZUJ SIĘ NA LITOŚĆ BOSKĄ.

innymi słowy, życzcie mi szczęścia -__-"

czwartek, 9 lutego 2012

"a ja siedzę i nie wierzę!"

tęskno mi za Bachosem czasem...
dlatego staram się wycisnąć jak najwięcej z naszych spotkań przy grzańcu/kawie/piwie
i nawet tak jak teraz prawie nie mogąc mówić, śmiałam się i wzdychałam i mogłabym tak całą noc :D
wracaj szybkooooo, jest jeszcze tyle rzeczy, o których możemy/musimy pogadać :)

poniedziałek, 30 stycznia 2012

kapitalizm

kilka dni temu zadzwoniła do drzwi pewna pani - malutka, zgarbiona, zmęczona życiem. mówi, że nie ma pracy, ale za to trójkę dzieci...
nie prosiła o pieniądze, coś do jedzenia i jakiś szampon, żeby dzieciom umyć włosy. od razu przygotowaliśmy dla niej reklamówkę pełną jedzenia i rzeczy, dziękowała nam naprawdę szczerze.

i w takich momentach doceniam to co mam, pracę, mieszkanie, zaradnego męża... ale i boję się o przyszłość...

poniedziałek, 2 stycznia 2012

kiss me now that I'm older

wchodzę w nowy rok bez postanowień, ale za to z głową pełną marzeń
i trzymam kciuki, żeby chociaż odrobinka się spełniła