wtorek, 30 czerwca 2009

9:15...

bilans dnia wczorajszego:
- Booki zaliczony na 4.5! (a tak się bałam)
- wino u Martyny i Tomka, mniam!
- piwko w mleczarni z devojkami (+Rafał), Tomkami, Bedi i jej Karoliną i mnóstwem innych innych osób, mniam!
- kolacja w już-zamykanym mac Syfie, no cóż, nie takie mniam :)
- powrót do domu o 2:30

bilans dnia dzisiejszego:
- pobudka o 9:15 (a na 9:30 do pracy!)
- nie umyte zęby i nieuczesane włosy
- zero śniadania i zero kawusi (a jeszcze wczoraj specjalnie sobie mleczko kupowałam!)
- Kolporter otwarty 15 minut po czasie :/
- KACCCCC!

ale warto było, ot choćby żeby przejechać się do kibla u Bachy na plecach, dowiedzieć się, czemu nie wolno wyciągać sreberek z papierosów i wytłumaczyć Rafałowi, że "Ciastko" to nie tytuł książki Suljagicia:)

niedziela, 28 czerwca 2009

-ić, -ić, -ić, -ić...

z każdym kolejnym -ićiem w notatkach, powiększa się wielka czarna dziura w mojej głowie i narasta panika :(

trzecia kawa właśnie zaparzona. tym razem bez mleka, bo się już skończyło...

a Tomki na piwie! ja też chcę! *rozpacz*

sobota, 27 czerwca 2009

literatura-bzdura

wydrukowałam sobie wszystkie opracowane zagadnienia na literaturę współczesną... można by z tego sklecić niezłą magisterkę, tyle tego jest...
policzyłam w głowie ile zajmie mi samo przeczytanie tego chociaż raz, odjęłam czas, który mam spędzić dziś i jutro w pracy, wpadłam w panikę i... siadłam do gierek na fejsbuku :/
PROKRASTYNACJA RULES!

dzień lenia...

...skończył się tym, że jest druga w nocy, a ja przez natłok myśli nie mogę zasnąć :/

czwartek, 25 czerwca 2009

marskość wątroby i androgeniczny fumfel

dostałam 4 z serba... mogło być 4.5 gdybym pamiętała jak jest marskość wątroby... jak mnie zapytała, który nałóg chcę opisać, trzeba było wybrać seksoholizm, to przynajmniej nie wywołuje zmian w wątrobie :)

Sokołek będzie miał sokoła na plecach :) bez ręki :P trzeba tylko zaczekać aż przybędzie jego sponsor...

sponsor, Sokołka ukochany, został dziś przeze mnie znaleziony w czerwcowym wydaniu vouge italia i aaaa! ja rozumiem, że Steven Meisel wielkim fotografem jest i że historie o folii spożywczej były prawdziwe, ale SZMINKA? (ja nisam šminka, trzeba było rzec!) dla zainteresowanych (Bachu) wuala!




*biega spanikowana dookoła przystanku*

środa, 24 czerwca 2009

czemu nie ma czerwonego szablonu?

Bachu Bachu ze swoim barem skłoniła mnie do stworzenia nowego bloga :) tamten, choć prowadzony przez wiele, wiele lat, już od dawna leżał rzucony gdzieś w kąt, zapomniany, bo przecież siedzą w nim rzeczy, do których niekoniecznie pragnę wracać...
a tu proszę - nowy blog, bo nowe życie, nowy chłopak, nowe mieszkanie, nowa praca, nowe kolce i WSZISTKO NOWE!
tylko jeszcze potrzebuję szablonu nowego.. czerwonego...