czwartek, 28 lutego 2013

cud

mój straszący mnie od 8-mego tygodnia ciąży cesarką lekarz, stwierdził dzisiaj, że "dziecko w sumie jest nieduże i powinno mi się udać naturalnie"

MUSZĘ OZNACZYĆ TEN DZIEŃ GWIAZDKĄ


czwartek, 21 lutego 2013

Be Aggresive

ponoć słuchając agresywnej muzyki w ciąży przekażę to na dziecko i będę potem żałować...

niedziela, 17 lutego 2013

ten blog staje się kroniką mojego marudzenia

Goszka mówiła, że z czasem robi się łatwiej. U mnie na razie z każdym pożegnaniem jest coraz trudniej...

ale może po prostu jeszcze się nie przyzwyczaiłam :(

środa, 13 lutego 2013

geny

moja Babcia i Mama przekazały mi w genach chorobliwe martwienie się. Babcia potrafi całą noc nie spać, bo myśli "jak ja biedna w tej ciąży siedząc w domu muszę po schodach zasuwać w górę i w dół", Mama zastanawia się czy moja siostra będąc w 2. klasie liceum o profilu kulturoznawstwa znajdzie pracę po studiach...

po trzech tygodniach od przeprowadzki mój uśpiony do tej pory gen martwienia się zaczyna budzić się do życia -__-"
a co jeśli zapomnę jakiejś ważnej rzeczy do szpitala i będę miała nieprzyjemności od położnych
a co jeśli nie będę umiała nakarmić Małej piersią
a co jeśli nie będę potrafiła jej przewinąć
co jeśli nie wrócę do formy sprzed ciąży i przestanę się podobać Sokołowi

i tak dalej i tak dalej...

zdecydowanie mam tu za dużo wolnego czasu i za mało rzeczy, które mogę robić, a jednocześnie się oszczędzać.

poniedziałek, 4 lutego 2013

upsik

Matylda stoi już na głowie, więc lekarz kazał się oszczędzać, żeby ta głowa się za szybko nie pokazała :)

w związku z tym, między powrotem Sokoła w piątek o 23 i jego wyjazdem w niedzielę po 16, zdążyliśmy:
- wyprać mu mundur
- ugotować dwa obiady
- pojechać na szkołę rodzenia
- spotkać się z kupą jego znajomych
- zrobić zakupy spożywcze
- nie załatwić nic w biurze Orange
- zamówić kupę rzeczy dla Matyldy na Allegro (i trochę dla mnie)
- porozkładać resztę kartonów
- wyprasować mundur
- rozładować akumulator w samochodzie
- naładować akumulator
- zepsuć bramę wjazdową

Na przytulanie i całowanie zostało mniej czasu, niż bym chciała, ale powinno wystarczyć na ten tydzień. Ważne, że był, nawet jeśli nie mogliśmy spędzić tego czasu sam na sam.

...i chyba zacznę się oszczędzać od dzisiaj...