poniedziałek, 4 lutego 2013

upsik

Matylda stoi już na głowie, więc lekarz kazał się oszczędzać, żeby ta głowa się za szybko nie pokazała :)

w związku z tym, między powrotem Sokoła w piątek o 23 i jego wyjazdem w niedzielę po 16, zdążyliśmy:
- wyprać mu mundur
- ugotować dwa obiady
- pojechać na szkołę rodzenia
- spotkać się z kupą jego znajomych
- zrobić zakupy spożywcze
- nie załatwić nic w biurze Orange
- zamówić kupę rzeczy dla Matyldy na Allegro (i trochę dla mnie)
- porozkładać resztę kartonów
- wyprasować mundur
- rozładować akumulator w samochodzie
- naładować akumulator
- zepsuć bramę wjazdową

Na przytulanie i całowanie zostało mniej czasu, niż bym chciała, ale powinno wystarczyć na ten tydzień. Ważne, że był, nawet jeśli nie mogliśmy spędzić tego czasu sam na sam.

...i chyba zacznę się oszczędzać od dzisiaj...

2 komentarze:

  1. aaaa! Matylda is coming :D

    OdpowiedzUsuń
  2. tańczy breakdance'a codziennie, że aż już coraz bardziej czekam na ten coming out ;)

    OdpowiedzUsuń