moja Babcia i Mama przekazały mi w genach chorobliwe martwienie się. Babcia potrafi całą noc nie spać, bo myśli "jak ja biedna w tej ciąży siedząc w domu muszę po schodach zasuwać w górę i w dół", Mama zastanawia się czy moja siostra będąc w 2. klasie liceum o profilu kulturoznawstwa znajdzie pracę po studiach...
po trzech tygodniach od przeprowadzki mój uśpiony do tej pory gen martwienia się zaczyna budzić się do życia -__-"
a co jeśli zapomnę jakiejś ważnej rzeczy do szpitala i będę miała nieprzyjemności od położnych
a co jeśli nie będę umiała nakarmić Małej piersią
a co jeśli nie będę potrafiła jej przewinąć
co jeśli nie wrócę do formy sprzed ciąży i przestanę się podobać Sokołowi
i tak dalej i tak dalej...
zdecydowanie mam tu za dużo wolnego czasu i za mało rzeczy, które mogę robić, a jednocześnie się oszczędzać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz