niedziela, 15 listopada 2009

da pani 50 groszyyy...

wychodząc z kościoła zostałam obskoczona przez cygańskie dzieci, oczywiście kulejące, brudne i na pewno zmarznięte... zobaczyłam też nieco starszego chłopaka stojącego trochę dalej i od razu przypomniał mi się "Dom za vešanje".
mimo, że strasznie mi ich żal, przyspieszyłam kroku i poszłam dalej.

wtorek, 10 listopada 2009

najpiękniejsze

cudownie jest czuć się kochanym nie tylko przez Najwspanialszego Mężczyznę Na Świecie, ale i przez przyjaciół :)

Szczuki powiedział wczoraj, że uwielbia patrzeć na nasze szczęście i nie może się doczekać, aż stanie się częścią naszej rodziny. bo wtedy już do końca życia będziemy razem (omigod).

Rin i Alia od kiedy dowiedziały się o naszym ślubie, zbierają pieniądze i pomysły jak tu przyjechać do nas. z Malezji! wierzę, że im się uda, to byłby najpiękniejszy prezent :)

z rzeczy przyziemnych - mam megatotalzajebistego kaca, ostatkiem sił dowlokłam się na uczelnię, żeby dowiedzieć się, że Henryka nie ma *zgon*

piątek, 6 listopada 2009

AAAAARGGGH!!!

rodzę w bólach magisterkę. strasznych. bólach. Pani Mańczak-Wohlfeld, pani Waszakowa i pan Prćić są mi wielką pomocą ale idzie mi jak po grudzie.
co 2 zdania idę do kuchni i parzę sobie kawę od Toni w džezvie od Martyny i zamiast naukowej inspiracji przypomina mi się Sokół:
"a jak będziesz miała 10 gości i każdy będzie chciał taką kawę to będziesz musiała im po kolei parzyć?"
"nooo"
"ja pierdolę..."
nie wiem nawet ile to stron mieć powinno, taki rozdział, ale podejrzewam, że trzy nie wystarczą...

jeszcze a propos Sokoła, śniło mi się dziś, że mieliśmy córeczkę, najśliczniejszą na świecie, bo z jego oczyma :)

o, kończy się kawa. czas na wycieczkę do kuchni :)