piątek, 6 listopada 2009

AAAAARGGGH!!!

rodzę w bólach magisterkę. strasznych. bólach. Pani Mańczak-Wohlfeld, pani Waszakowa i pan Prćić są mi wielką pomocą ale idzie mi jak po grudzie.
co 2 zdania idę do kuchni i parzę sobie kawę od Toni w džezvie od Martyny i zamiast naukowej inspiracji przypomina mi się Sokół:
"a jak będziesz miała 10 gości i każdy będzie chciał taką kawę to będziesz musiała im po kolei parzyć?"
"nooo"
"ja pierdolę..."
nie wiem nawet ile to stron mieć powinno, taki rozdział, ale podejrzewam, że trzy nie wystarczą...

jeszcze a propos Sokoła, śniło mi się dziś, że mieliśmy córeczkę, najśliczniejszą na świecie, bo z jego oczyma :)

o, kończy się kawa. czas na wycieczkę do kuchni :)

3 komentarze:

  1. no 3 strony może być mało Maliku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ehh.. no to jeszcze napiszę z... dwie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. indywidualistka8 listopada 2009 11:38

    a na jaki temat piszesz? :)
    dasz rade, ludzie pisali i bronili swoje prace i jeszcze nie jeden bedzie musial sie z tym zmierzyc, takze nie jestes sama - glowa do gory!!! :)

    OdpowiedzUsuń