wtorek, 28 lipca 2009

odpowiedzialność? ha! a co to jest właściwie, że narzucacie prawa mi!

codzienne podróże do banku, robienie zamówień, przyjmowanie dostaw, korespondencja z jakimiś dziwnymi paniami, korekty raportów, ściąganie aktualizacji, załatwianie interesów od coraz to innych kontrahentów, o których nie mam of kors bladego pojęcia i jeszcze mnóstwo innych rzeczy...

już nie chcę być zastępcą kierownika!

piątek, 24 lipca 2009

...pieką mnie oczy...

nie ma, nie było i nigdy więcej nie będzie wokalisty wyzwalającego tyle emocji samym tonem głosu, co Ian Curtis.

...a myślałam, że przy piosenkach płaczą tylko rozchwiane emocjonalnie gimnazjalistki...

środa, 22 lipca 2009

najlepsze/najgorsze

na podstawie szalonych dni ostatniego tygodnia, stwierdzam, że jednak piwo/wino/tequila/wiśniówka/whatever other alcoholic drink nie jest najlepszy jeśli masz do pracy na rano :) lecz mimo wszystko...
w tequili najlepsza jest cytrynka :)
w fontannie na pergoli najlepsza jest Lux Aeterna (a najgorsze są wszystkożerne komary!)
w historii muzyki najlepsze były lata 90.! (szkoda, że sąsiad z dołu nie podzielał naszego zdania...)
w Ani-piercing najgorsze jest to, że kiedy przychodzimy rano (po cięęężkiej nocy) na kłucie to jej nie ma :(
w deszczu najgorsze jest to, że zaczyna padać w najmniej odpowiednich momentach
w Adrianie najlepsze jest to, że otwiera drzwi (nie swojego mieszkania zresztą, tylko Szczupaka) nawet kiedy ja dzwonię do innych (stupido!)
w mieszkaniu Szczupaka najgorsze jest to, że jest tak wysoko i nie wiadomo gdzie są włączniki światła (tak, zadzwoniłam do sąsiadów, myśląc, że to światło)
w Tomkach najlepsze jest to... że się tak kochają :) na 65% według sms-testu z Viva TV
w Sokole najlepsza jest broda, którą wszyscy uwielbiają wraz ze mną (sasasa)
a w porankach najgorsze jest to, że są zawsze za wcześnie... (a ostatnio jakoś występują zawsze z kacem...)

sobota, 18 lipca 2009

uprzedzenia

zawsze staram się nie patrzeć na wygląd, narodowość, kolor skóry, ale jak nie być uprzedzonym do Cyganek, skoro przed chwilą prawie mnie OCYGANIŁY na 120 zł???

czwartek, 16 lipca 2009

przyjaciół jak butów - nigdy za dużo

dzięki Sokołkowi przybyło mi mnóstwo wspaniałych przyjaciół, dzięki którym nie nudzę się już w ogóle (choć nuda to zjawisko, które w ogóle rzadko u mnie gości).

i tak oto na przykład w poniedziałek siedzieliśmy na piwku w Havanie, by potem przenieść się z wiśnióweczką na Wyspę, spotkać tam Ovcia z Damianem, a na koniec wylądować u Słowiczka na absyncie :)

we wtorek wstaliśmy z rana i ruszyliśmy na basen korzystać z pięknej pogody (szkoda, że bez Sokołka). popływaliśmy, poskakaliśmy na główkę, cycki i czoło :P graliśmy chyba z godzinę w skojarzenia oraz wywnioskowaliśmy, że Kolanowe blizny pochodzą od ataku szalonego drwala z wiatrówką :D szkoda tylko, że najładniejsza pogoda zrobiła się jak musiałam iść już do pracy :/ ale plecy i tak zjarałam -_-"

wczoraj natomiast na uwieńczenie przyjacielskiego maratonu, Szczupaczki wpadły z winem na obiadek i... koniec historii :P

czekam jutro na Martynę jako wisienkę na torcie :P

niedziela, 12 lipca 2009

i love my job

- Dzień dobry, proszę marlboro lajty
- Dzień dobry, nie ma.
- Jak to nie ma?
- Nooo... skończyły się.
- Jak mogły się skończyć?
- No, wie Pan, klienci przed Panem wszystkie wykupili... (-_-")
- To chyba trzeba pomyśleć, żeby mieć zapas!
- (>_<") niech Pan sobie wyobrazi, że zapas był, ale wczoraj jedna pani kupiła 2 wagony....
- Coś takiego! w takim razie camele proszę...

pewnie czeka mnie dzisiaj jeszcze niejeden taki yntelygent -_-"

piątek, 10 lipca 2009

uwielbiam...

..kiedy On tuż przed zaśnięciem, już w lekkim półśnie, szepcze "Kocham Cię.."

wtorek, 7 lipca 2009

Królowa Życia...

Szczupak znowu namówił mnie na wódkę, stosując skomplikowane metody psychomanipulacji - "Aguś, tobie też?" "Jaaaasne!" :D

potem trzy razy w ciągu pół godziny zamykaliśmy się w kiblu, on trzymał mnie za włosy, masował brzuch i wołał : "pokaż, co potrafisz, królowo!" jestem ciekawa jakie miny mieli panowie siedzący przy barze ;P ale swoją drogą, taki przyjaciel to skarb :)

ogólnie wieczór zaliczam do udanych, albowiem:
- okazało się, że Maksiu zna mojego Pana Prezesa :)
- Tomki dogadały się co do tatuaży (sokół i ryba nadymka rulez!)
- ja dogadałam się z Tomkiem co do piercingu (zobaczymy, czy się nie wycofa :P)
- ustaliliśmy, jak będzie wyglądać moja droga do ołtarza i porzuciliśmy pomysł ze świadkami w różowych sukienkach ze względu na serce mojej Mamy :)
- wybrałam Szczupaka na ojca chrzestnego Edwarda, bo tylko jemu się to imię podoba :P

noc była gorsza, bo wstawałam chyba z 5 razy, wypiłam wszystkie płyny jakie znalazłam na swojej drodze, łącznie z kawą z rana, supersłodką herbatą i wodą z kranu, a rano pierwsze co zrobiłam to zbiegłam na dół do sklepiku po wodę...

NIENAWIDZĘ PIĆ Z CHŁOPAKAMI! (innymi słowy, dziękuję za cudowny wieczór i czekam na powtórkę :P)

sobota, 4 lipca 2009

"JESTEM NIEWINNĄ DZIEWICĄ"

taki napis miała wczoraj Ania na swojej koszulce podczas wieczoru panieńskiego :) i welon przyozdobiony kondomami :D żałujcie devojki, które nie byłyście, bo było baaardzo miło... i pyszne shoty o wdzięcznej nazwie Blow Job :D

poza tym robię za powiernika Mojej Ulubionej Zakochanej Parze... fajnie jest słuchać dwóch wersji wydarzeń i wyciagać wnioski... szkoda tylko, że oboje zamiast po prostu otwarcie pogadać, szukają u mnie porady, a doradca ze mnie marny :/ samej sobie nie potrafiłam radzić przez tyle lat, a teraz mam pomagać innym ludziom! co najdziwniejsze, w rozmowie ze mną potrafią powiedzieć dokładnie o co im chodzi i czego oczekują od siebie, a jak przychodzi co do czego, to rodzi się awantura zamiast kompromisu... Żuczki moje, pogadajcie po prostu otwarcie, szczerze, bez aluzji i BEZ KRZYKÓW!