wtorek, 7 lipca 2009

Królowa Życia...

Szczupak znowu namówił mnie na wódkę, stosując skomplikowane metody psychomanipulacji - "Aguś, tobie też?" "Jaaaasne!" :D

potem trzy razy w ciągu pół godziny zamykaliśmy się w kiblu, on trzymał mnie za włosy, masował brzuch i wołał : "pokaż, co potrafisz, królowo!" jestem ciekawa jakie miny mieli panowie siedzący przy barze ;P ale swoją drogą, taki przyjaciel to skarb :)

ogólnie wieczór zaliczam do udanych, albowiem:
- okazało się, że Maksiu zna mojego Pana Prezesa :)
- Tomki dogadały się co do tatuaży (sokół i ryba nadymka rulez!)
- ja dogadałam się z Tomkiem co do piercingu (zobaczymy, czy się nie wycofa :P)
- ustaliliśmy, jak będzie wyglądać moja droga do ołtarza i porzuciliśmy pomysł ze świadkami w różowych sukienkach ze względu na serce mojej Mamy :)
- wybrałam Szczupaka na ojca chrzestnego Edwarda, bo tylko jemu się to imię podoba :P

noc była gorsza, bo wstawałam chyba z 5 razy, wypiłam wszystkie płyny jakie znalazłam na swojej drodze, łącznie z kawą z rana, supersłodką herbatą i wodą z kranu, a rano pierwsze co zrobiłam to zbiegłam na dół do sklepiku po wodę...

NIENAWIDZĘ PIĆ Z CHŁOPAKAMI! (innymi słowy, dziękuję za cudowny wieczór i czekam na powtórkę :P)

4 komentarze:

  1. czy ryba nadymka też jest z ręką? :P
    cieszę się, że pomysł z różowymi sukienkami odpadł :]
    i... ciekawe gdzie znajdziesz chrzestną ;>?

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, ryby nie mają rąk uopszte :P
    chrzestna się znajdzie może gdzieś w rodzinie hehehe :P

    OdpowiedzUsuń
  3. biedny... E d w a r d! Edek z krainy kredek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Edward będzie miał trudne dzieciństwo, ale czego się spodziewać po takich rodzicach i ojcu chrzestnym z rybą nadymką hihihihihi

    OdpowiedzUsuń