wtorek, 23 lutego 2010

koszmar

nie miałam złych snów już od wielu, wielu lat, aż do wczoraj... wszystkie moje lęki, problemy i obawy skumulowały się w jednym śnie, niby nie powiązane sytuacje łączyły się ze sobą coraz bardziej na mnie napierając, a z mojej piersi wydobywał się tylko rozpaczliwy krzyk do Sokoła, żeby znalazł się przy mnie...

najgorsze, że przyśnił się dokładnie o 3 w nocy. i tak realny, że jeszcze po obudzeniu te straszne obrazy przewijały się przed moimi oczami, a ja nie mogłam się uspokoić, mimo że byłam przecież we własnym łóżku, w ramionach Sokoła, bez nikogo innego...

czas chyba na nowo zająć się zaniedbanym życiem duchowym. czas przestać się zamartwiać, a powierzyć problemy Temu, który może je rozwiązać.

wtorek, 9 lutego 2010

panna młoda z miłości

wybrałam się dziś z siostrą Sokoła na ślubny shopping i oto mam buty do sukni ^^

po zakupach pojechałam prosto do pracy, gdzie odwiedziła mnie koleżanka z innego sklepu i pyta co słychać.
Malik: a, kupiłam sobie dziś buty do sukni ślubnej...
Magda: no co ty? hajtasz się?
Malik: no przecież, nie pamiętasz jak ci pokazywałam pierścionek?
Magda: no tak widziałam, ale żeby tak od razu ślub... kiedy to?
Malik: w maju.
Magda: tak szybko? co, pewnie w ciąży jesteś.
Malik: nie...
Magda: to chcesz być?
Malik: nooo, za jakieś dwa lata.
Magda: no to na co ci teraz taka głupota?

ehh, dlaczego w dzisiejszych czasach takim ewenementem jest, że dwoje ludzi bierze ślub TYLKO dlatego, że się kochają?

piątek, 5 lutego 2010

na łyżwach do domu

codziennie rano mamy mokre schody, bo z daszku kapie topniejący śnieg. codziennie wieczorem schody zamarzają i zmieniają się w lodowisko. w swojej wyobraźni codziennie wywalam tam orła i wybijam sobie wszystkie zęby >_< jestem ciekawa jak sobie na tych schodach radzą nasze sąsiadki staruszki...

czwartek, 4 lutego 2010

tour de zapro :)

zaczęło się oficjalne rozdawnictwo zaproszeń na najlepszą imprezę tego roku ^^
w tym tygodniu zdołaliśmy odwiedzić rodziców, wujków Sokołka, moje ciotki i kuzynostwo i oczywiście obdarować Naš Tim :)
nasze rodziny od razu potwierdziły obecność, natomiast Tonia w jednym zdaniu zawarła kwintesencję swojej osobowości:
"prosimy o potwierdzenie przybycia do 15 kwietnia... a jak nie zdążę?" (w mojej głowie od razu narodziła się wizja Toni dzwoniącej 15 kwietnia o 23. wieczorem - "o Boże, Mały, zapomniałam! będziemy, będziemy, potwierdzam!") :)

czas chyba wybierać obrączki...