nie ma! :P
zostało 39 dni do magicznego dnia :) a my sobie spokojnie wszystko załatwiamy, jak np zaświadczenia w urzędzie, miłe rozmowy z proboszczem, zamawianie tortu i wódeczki i... czujemy raczej podekscytowanie niż stres.
laski z factory, znajomi z którymi nie widzieliśmy się 2-3 tygodnie, wszyscy zaczynają rozmowę od tego magicznego pytania: "jak tam, jest stres? denerwujecie się" -_-" nie. :P
mąż mojej kuzynki stwierdził, że stres jest dopiero na dzień przed. dowiemy się zatem za 38 dni ^^
a 15 maja wieczór panieński!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz