środa, 11 maja 2011

dziecko szatana

przeglądając fejsbuka Claire natknęłam się na francuski wpis z jednym znajomym mi słowem - "Pologne". doszłam więc do wniosku, że najwyższa pora wybrać się na miasto i skompletować jej prezent urodzinowo-powitalny. tak więc stoję przy stoisku i omawiam z panią szczegóły zamówienia, a tu zjawia się starszy pan o wyglądzie popa, ewentualnie pustelnika i mówiąc "Szczęść Boże" do ekspedientki patrzy na mnie i mruczy "kto ją tak okaleczył..."
spojrzałam się na pana, ale postanowiłam przemilczeć. a "pop" dalej: "nie chcę zaczepiać, ale przez ten zły duch... wszyscy teraz tak manifestują swoją kontrę do Boga!"
tu nie wytrzymałam i postanowiłam jednak odpowiedzieć...
Malik: "dzięki Bogu, ja nie jestem kontra, a wręcz Boga bardzo kocham"
Pop: "ale do Komunii nawet z tym NIE WOLNO [sic!] przystąpić"
Malik: "no, jak na razie jeszcze żaden ksiądz mi nie odmówił..."
Pop spojrzał na mnie jak na zło wcielone i bluźniercę numer jeden: "czarny duch ją omotał... kto ją mógł tak okaleczyć?"

postanowiłam dłużej się nie spierać, ani nie wyznawać mu gdzie jeszcze mam kolczyki i w dodatku wszystkie zrobione przez bezbożną lesbijkę, i poszłam w swoją stronę...
może nie jestem jakimś wybitnym teologiem, ale wydaje mi się, że Bóg nie zwraca uwagi na to jak wyglądamy, ale co mamy w sercu. no ale przecież jestem omotana przez "czarnego ducha", więc co ja tam wiem...

ehh...

2 komentarze:

  1. kurrrrryyyywa! gdybym usłyszała coś takiego to dopiero by mnie czarny duch omotał i zrobiłabym mu krzywdę :[

    OdpowiedzUsuń
  2. ehhh, nic mi nie mów, trzęsłam się jeszcze długo po wyjściu ze sklepu!

    a potem się dziwią, że się ludzie śmieją z wierzących - jak trafiają na takich oszołomów >_<

    OdpowiedzUsuń