poniedziałek, 3 stycznia 2011

megasruuu!

wślizg w nowy rok udał się jak najbardziej - bez fajerwerków i picia na dworze, ale to z wódką popijaną herbatą w naszej kuchni i kupą w wannie Toni -_-'

kac nie tak wielki, wspomnienia w komplecie, a dziś z naładowanymi akumulatorami w nowej-starej pracy :) gdzie jak najbardziej mi się podoba i mam nadzieję zostać na dłużej...

Claire: ejj, twój prezent świąteczny wciąż leży u mnie w pokoju... wybacz!
Malik: wybaczam, bo twój prezent też jest wciąż w moim pokoju!

co prawda jej prezent już poleciał do Francji niezawodnym kurierem "Tomek S." (o ile nie zapomniał :P) więc czas uzbroić się w cierpliwość i czekać na swój ^^

1 komentarz: