wtorek w pracy:
druku druku -> malu malu -> stuku stuku w klawiaturę (zapętlić 50 razy)
środa w pracy:
druku druku -> malu malu -> stuku stuku w klawiaturę (zapętlić 50 razy)
czwartek w pracy:
druku druku -> malu malu -> stuku stuku w klawiaturę (zapętlić 50 razy)
-------------------
gdzieś pomiędzy jednym zamalowywaniem nazwy zamawiającego a obliczaniem obwodu cięcia zapragnęłam gdzieś pojechać! i w dodatku chwyciła mnie taka nostalgia za Malezją... żal mi, że spędziłam z Rin tylko jeden dzień, że Ash nie dała rady do nas dotrzeć, żal mi, że nie mam żadnego zdjęcia z rastamanem z breakfast baru, że nie popłynęliśmy jednak na sąsiednie wysepki, żal mi, że tylu rzeczom nie zrobiłam zdjęć ani nie przyjrzałam się bardziej.
zdecydowanie najlepsze wakacje w życiu. i zdecydowanie chcę tam jeszcze wrócić!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz