czwartek, 3 grudnia 2009

solidarność jajników

w moim przypadku nie istnieje. już od dawna zauważyłam, że lepiej dogaduję się z facetami i stawanie po stronie kobiet tylko dlatego, że to "moja płeć" u mnie nie ma miejsca.

Płomyk rozstał się z dziewczyną, nie przymierzając z jej winy. jednak jakoś już sobie poukładał życie, pojawiła się nowa dzioucha, i ex stwierdziła, że to on się powinien wyprowadzić, bo "już ma kogoś nowego". a on posłusznie zamierza tak zrobić, bo "przecież jej nie wyrzuci". jak nie on, to my z Sokołem to zrobimy. wolę mieszkać z przyjacielem lub z nim i jego nową dziewczyną, niż z panią wygodnicką, która nie potrafi nawet uczciwie przyznać, że to ona zawaliła, więc fair byłoby się wynieść.

drugi przykład zaczął się jeszcze na wakacjach, gdy zaczęłam się przyjaźnić z dziewczyną przyjaciela. spacerowałam z obojgiem, z każdym z osobna, pomagałam z konfliktach, problemach, jednak bliżej byłam z nim. ona pytała mnie, czy będziemy się przyjaźnić nawet kiedy się rozstaną i przytakiwałam. jednak potem, po dość długiej i niezrozumiałej zabawie jego uczuciami, zostawiła go, przestała się odzywać i do mnie. mimo, że teraz próbuje odnowić kontakt, ciężko mi ze względu na to jak potraktowała mojego przyjaciela.

w tym tygodniu nie lubię bab. ot co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz