impreza magistrowa Damiana okazała się strzałem w dziesiątkę :) potrzebowałam spotkać się z moimi devojkami, poprzytulać się do Bachy, pośmiać z Ivanem, podyskutować z Michałem...
szkoda, że po raz kolejny nocny nam się udał i znowu zapierdalaliśmy połowę drogi do domu z buta. głównie dzięki kierowcy, który postanowił nie zatrzymywać się na przystanku najbliższym naszemu domowi (ok. 20 minut drogi -_-") choć wyobraziwszy sobie Rafała jadącego do Ivana w 5 numerów za małych butach, nie mieliśmy tak źle.
Edka na razie nie będzie. šteta :) choć cieszę się Bahoo, że wreszcie zaakceptowałaś mój wybór imienia!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no zaakceptowałam, no bo co.... "kochać nie będę?" :P
OdpowiedzUsuńooo Bahoo, ciotka najbolja na svetu!
OdpowiedzUsuń^^
OdpowiedzUsuń