piątek, 7 maja 2010

zgnieciona

w ciągu kilku ostatnich dni stałam się powiernikiem naprawdę wielkich problemów moich przyjaciół. ciężko mi z tym, nie umiem sobie poradzić z uczuciami jakie te zwierzenia we mnie wywołały, a nie mogę też powiedzieć ich nikomu dalej... siądę chyba do zakurzonego pamiętnika.

w kolejnym wolnym dniu byłam totalnie zabiegana. Nataszka spadła z kanapy na głowę, pilnowana przez ciotkę :/ a Tomek wykurzał szerszenia z pokoju Ovća za pomocą odświeżacza powietrza. o_O

jaoooooo, potrzebuję choć jednego dnia, w którym nic się nie będzie działo!

lekarstwem na dzisiejszy dzień są The Strokes

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz