poniedziałek, 17 maja 2010

what a night!

żyję :P wieczór panieński okazał się być dużo lepszy niż się spodziewałam :) i choć skończył się jak zwykle, a nie z klasą, byłam lepsza od Sokoła, który wymiękł już o 23 :P

impreza u Kabiroo biznismen była wielką niespodzianką :) miałyśmy całe piętro dla siebie, więc niczym nie skrępowana mogłam opowiadać jak wykorzystam w łóżku mandat, wałek i koszmarną trzepaczkę do jajek rodem ze średniowiecza o_O
quiz o Sokole okazał się trudniejszy niż myślałam, co zaowocowało piciem koszmarnego drinka, robieniem pompek i pokazywaniem dupy! och jak mogłam nie wpaść na to, że mój narzeczony pragnie być królem Polski! -_-"
przeniesienie imprezy do Strefy Zero okazało się zgubne, bo w klubie skończyło się piwo i Malik kupił wódkę... potem nastąpił już tylko pokaz slajdów, m.in: tańce na scenie, kibel, Płamen pojawiający się znikąd i strrrrrasznie długa podróż taksówką :/
prezenty wymiatają. erotyczne gry i gadżety (wreszcie spełnię erotyczną fantazję Sokoła, przykuwając go do kaloryfera) i wspaniała gra Wiochmen (a w środku znalazłam różowy berecik z antenką!)

dziękuję dziewczynki! dziękuję Aniu! dziękuję Kabiroo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz