na pierwsze zajęcia się spóźniłam, wracałam w deszczu, a dziś oczywiście już jestem chora :/
a żeby było wesoło, muszę być zdrowa do jutra do 13, ażeby do pracy pójść... ehh, tyle rzeczy do załatwienia, a ja oczywiście wybrałam najlepszy moment na leżenie w łóżku z katarem -_-"
z przyjemniejszych rzeczy - zaliczka na wesele wpłacona, Proboszcz wpisał nas do kalendarza ślubnego, a lista gości rozrosła się z 87 na 99 osób :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hehe... ofkors, zajęcia się zaczynają to Malik chory... good one ;)
OdpowiedzUsuń