sobota, 19 września 2009

mani mani mani... mast bi fani...

znowu próbuję szczęścia w lotku i marzy mi się ogromne wesele z najlepszym jedzeniem, najlepszą muzyką, toną gości i mega-giga apartamentem dla nowożeńców...

tymczasem wypłata w tym miesiącu przyszła marna, bo pół miesiąca siedziałam na urlopie i jeszcze część braków spadła na mnie... Sokół bierze pożyczkę na zaliczkę ślubną i jednocześnie zaczyna szkołę :/

to będą chude miesiące, ale w końcu ślub naszych marzeń bierzemy raz w życiu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz