znowu próbuję szczęścia w lotku i marzy mi się ogromne wesele z najlepszym jedzeniem, najlepszą muzyką, toną gości i mega-giga apartamentem dla nowożeńców...
tymczasem wypłata w tym miesiącu przyszła marna, bo pół miesiąca siedziałam na urlopie i jeszcze część braków spadła na mnie... Sokół bierze pożyczkę na zaliczkę ślubną i jednocześnie zaczyna szkołę :/
to będą chude miesiące, ale w końcu ślub naszych marzeń bierzemy raz w życiu ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz