wtorek, 23 sierpnia 2011

"co kraj to obyczaj" czyli wesele w Pirot

w Pirot, Serbia nasza polska wycieczka uzupełniła swoją wiedzę o innych kulturach:
"bela kafa" to tak naprawdę kakao bez grama kofeiny -_-"
ciężko jest dostać cokolwiek bez mięsa
wieczór kawalerski trwa aż do trzeciej nad ranem dzień przed ślubem
Serbowie składają życzenia ślubne przed ślubem
nie ma problemu z dostaniem rakiji, wermutu, wódki od kelnera, ale z sokiem już gorzej
Serbowie opuszczają wesele przed 2 w nocy, ale kolo tańczą wszyscy zajebiście
na granicy węgierskiej trzeba mieć przygotowaną colę dla celników w formie łapówki

cóż... co kraj to obyczaj ^-^

***
Malik: Najlepiej będzie wyjść dyskretnie.. po angielsku!
Martyna: nooo, Serbom się to szczególnie udało na weselu!

***
Bacha: Ej Ovcie, a po co ty łapiesz bukiet, przecież za 2 tygodnie masz ślub!
Ovcie: No i co z tego?

***
Misia: jak powiedzieć po angielsku, że skrobałam ściany w wakacje?
Bachu: ... skrobing walls?

***
Martyna; Ej, co się dzieje z Bachą?
Malik: No co, spruła się!
Martyna: To na pewno tym mięsem! Z zupy!

dziewczynyyyy, wiedziałam, że jak nie zapiszę to zapomnę! mówcie mi co jeszcze powinnam tu umieścić (oczywiście oprócz owlingu i surykatkingu!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz